Najnowsze wpisy, strona 1


uzalżnienie
Autor: alicja34
12 lipca 2018, 22:29

No i spoko... I teraz moja schizofrenia nabrała rozpędu... Im mniej widzę tym więcej myślę... Jak u Smolastego "i nawet kiedy ciebie nie chce...uzależniłem się..." i to są właśnie te złe skutki wyobraźni bo ja nie wiem czy ja się uzależniam od osoby, która istnieje naprawdę czy już tylko w mojej głowie... Tylko że kłopoty z tego mogą wyniknąć realne... I weź tu nie oszalej... Ile tak można pociągnąć... i znowu dziesiątki pytań bez odpowiedzi... Najgorsze że nawet sama nie znam odpowiedzi na te pytania...

Wiersz
Autor: alicja34
05 lipca 2018, 09:09

Wstałam dzisiaj rano i obejrzałam się za siebie... W łóżku spał mój malutki chłopaczek i ten większy...Pomyślałam, że jestem szczęściarą...Więc dlaczego zawsze jest jakies ale... Kocham tych moich chłopaków i dziewczynkę też, więc co mi brak... Te oczy, ten uśmiech chodzą za mną jak cień...Po co? Dlaczego nagle ni stąd ni zowąd sypię się od środka... Wczoraj stanęłam wieczorem razem z mężem pod gwiazdami i z przeażeniem stwierdziłam, że nie mamy o czym rozmawiać... I nie było to milczenie z tych przyjemnych, raczej z tych które ciążą... Wiem, że mój mąz mnie kocha... Chociaż może ja już nic nie wiem... Jeszcze trochę a oszaleję...Ale jak się pozbierać kiedy wydaje mi się że już jest dobrze wszystko na swoim miejscu, a tu nagle znowu przypadkowe spotkanie i zaczynamy od początku..."Gdy cie nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę, nie tracę zmysłów kiedy cię zobaczę..." Jakże trafiony ten wiersz...

Kłamstwo
Autor: alicja34
27 czerwca 2018, 22:31

Znowu to samo... Dalszy ciąg kłamstw, ściemniania i omijania prawdy... Ile razy można wybaczyć to samo i próbować dalej zaufać... Ile razy można wstać rano i tłumaczyć że przecież on to robi dla nas żeby nam się lepiej żyło... I w końcu ile razy można się zastanawiać czy tak naprawdę jest... W takich chwilach odnoszę wrażenie, że staram się iść do przodu a każde kłamstwo jest jak uderzenie po nogach... Jakby zły los sprawdzał ile mogę jeszcze znieść i jak daleko dojdę... I co najważniejsze czy nadal idę z nim w jednym kierunku, czy nasze drogi powoli się rozchodzą a ja tylko walczę bez sensu, żeby udowodnić że damy radę razem... No właśnie tylko czy to nadal jest razem, czy już tylko ciągnięcie tej drugiej osoby na siłę... Kiedyś ktoś powiedział że miłość to nie jest głębokie patrzenie sobie w oczy, lecz współne patrzenie w jednym kierunku... Dlaczego więc ja odnoszę wrażenie że chyba już tracę wzrok lub zaczynam gubić kierunek... Dlaczego moje oczy rozglądają się wokół zamiast patrzeć pewnie przed siebie... Dlaczego kierunek zaczyna rozmazywać coraz częsciej pojawiająca się w oku łza... To nic.. Kolejny ranek przyniesie nową nadzieję inową iskrę zaufania, która albo zapłonie albo znowu zostanie brutalnie zdmuchnięta... Ale będę walczyć jeszcze trochę dla naszej rodziny, dla tych małych oczek wpatrzonych w niego co rano...Będę walczyć, bo nie mam innego wyboru...

Być kobietą
Autor: alicja34
23 czerwca 2018, 23:37

Być kobietą... być kobietą marzę o tym będąc dzieckiem... a potem radość się nagle rozmywa...Nagle kobieta staje się kucharką, praczką sprzątaczką, matką.... choć do tego akiurat nic nie mam bo uwielbiam te małe rączki obejmujące mnie co rano z prawdziwie szczerą miłością.  Jednak każda kobieta nadal pozostaje kobietą...Pragnie miłości czulości spojrzeń, gestów... Każda kobieta chce być seksowna i kochana w oczach mężczyzny... I tu właśnie dlatego myślę, że kobiety zdradzają... Nie dlatego, że męzczyzna bije, pije itp. itd. tylko dlatego, że zapomina że jego żona nadal jest kobietą, nadal ma te same marzenia co wcześniej... I to nie jest książę na białym koniu ale prawdziwy męski facet co spojrzy przeciągle  aż włosy na rękach się podniosą , ten co powie jak fajnie dziś wyglądasz, czy jedno muśnięcie palców przez rękę czy szyję...Takie właśnie gesty sprawiają, że kobieta nadal czuje się przede wszystkim kobietą... I tego właśnie życzę takiej miłości w długim związku... Żeby jej facet nigdy nie zapomniał, że jest ona kobietą...

Codzienność
Autor: alicja34
20 czerwca 2018, 14:49

Doszłam do wniosku, że jednak ten świat dorosłych czasem mnie przerasta. Zwłaszcza niektórzy dorośli. Jak można do kogoś się uśmiechać, a za plecami życzyć mu jak najgorzej. I to wtedy gdy spotyka się takich ludzi codziennie od paru dobrych lat. Nie mówię tu o jakiejś wielkiej przyjaźni, ale o zwykłej ludzkiej życzliwości. Dwie dorosłe osoby a przerzucają się słówkami i spojrzeniami jak w przedszkolu. A bo ty to, a ty tamto... Czytaj on zabrał mi zabawkę a ja chciałam się nią właśnie bawić... Fakt czasmi jest to zabawne, ale zazwyczaj nawet nie wiesz kto ci nóż w plecy wsadzi... I to nieprawda, że kto dołki kopie to sam w nie wpada, bo takie osoby jakoś zwykle się wyślizgują z uśmiechem na twarzy... A co namieszają to ich... ja chyba trochę za naiwna jestem, bo wolałabym każdemu zwyczajnie wierzyć jak coś do mnie mówi, a nie co można wyczytać z każdego słowa i sposobu jego wymówienia. czy ja nadal jestem po dobrej stronie barykady, czy już wróg publiczny numer jeden... Z tego co zauważyłam to im człowiek starszy tym gorzej... Z młodymi to było tak, że jak ci coś nie pasuje to spadaj i tyle. Najwyżej sobie za coś można było z liścia dać... A tutaj rozglądaj się dookoła, bo nie wiadomo kto wróg a kto przyjaciel... W takich chwiach cieszę się że mam tą swoją schizofrenię, bo tam wszystko jest jasne i proste...A czasem nawet o wiele ciekawsze :-)